poniedziałek, 1 lutego 2010

EGIPT mistrzem Afryki

Wielkie szaleństwo wczorajszego wieczoru. Egipt w ostatnich minutach strzelił znamiennego gola. Przez 2 godziny na ulicach Dahabu nie ustawały tańce, a właściwie akrobacje z podwójnymi akslami. Wszyscy faceci tańczą jak tancerki brzucha, opanowali do perfekcji ruch biodrami. Płonęły pochodnie, flaga egipska długo powiewała na wietrze, potem zapanowała cisza i przenieśliśmy się do Kelly na pożegnalne party Stace.


Pojechałam na wielkie zakupy, do rana nie zabrakło nam alkoholu.
Rano spore fale na morzu, Dahab opustoszał, ogólne zmęczenie wczorajszym wieczorem. Zjadłam niesmaczne śniadanie na brzegu morza, fale wskakiwały nam na stolik, piękne słońce. Paskudna egipska kawa, ale i tak przyjemna to chwila była.

Na foto Thomas, entuzjastycznie pochwycił mnie ukruszając sobie jedynkę. Na pamiatkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz