sobota, 26 września 2009

uszy good

nie pisałam, bo internet zapadł w śpiączkę. Płacisz, wymagasz, ale to koniec co możesz zrobić. moja kontuzja chyba zakończona, jeszcze nie chcę mówić, że wszystko się ma ok, ale przedwczoraj na nocnym nurkowaniu nie miałam żadnych problemów. Ufff..... ostatnio nasłuchałam się wiele o chorych uszach, barotraumach i przewlekłych, niewyleczalnych usterkach nurkowych organów słuchowych. Zawsze wydawało mi się, że profesjonalni nurkowie mają perfekt uszy ale wczoraj wywiedziałam się od polskich nurków z Planet Divers, że wielu z nich zmaga się z problemami opuchniętej trąbki, niedrożnej błony i zapchanych zatok. Naczytałam się, że przy lekceważeniu małych problemów można sobie uszkodzić wzrok i doprowadzić do stanu zatoru zatoki policzkowej, który usuwa się tylko operacyjnie. Wolałabym się w to nie pakować.
Wraz z nurkami z Polski do Dahabu przyjechały do mnie kabanoski....ależ to rarytas. tutaj jadło mizerne raczej, w restauracjach ceny europejskie, a przy niskim budżecie nie bardzo jest miejsce na codziennie jadanie na mieście. Rozwiesiłam sobie kiełbaski w pokoju, suszą się, patrzą na mnie codziennie. Wspaniały podarek. Bardzo dziękuje Magdusi, co spełniła to moje małe życzenie i Edycie co przemyciła to przez granicę. Nie muszę się z nikim dzielić, bo tutaj nie je się wieprza. Hurra.

1 komentarz: