środa, 16 września 2009

uzupełnienie


dzisiaj dwa posty, bo ten wczorajszy z opóźnieniem opublikowałam. nie mogłam się doprosić o hasło wifi......ale obyło się bez nerwów, po prostu tutaj czas płynie inaczej a słowa później, zaraz mają inne znaczenie. Od 4 dni proszę o wymianę żarówki i baterie do kalkulatora - zawsze będą zaraz. :)
na szczęście mój umysł wypełnia spokój i cierpliwość i póki co nie wzburza mi się krew.
Mój współpracownik w afekcie porzucił pracę, szlag. Może jeszcze da się przekonać, jak nie to będę musiała troszkę mocniej chwilowo popracować.....uffff w tym upale to nawet najmniejsza i najprzyjemniejsza praca staje się męcząca.
na foto amigo Josep from Catalonia. Wzorowy uczeń naszej instruktorki Tracy, sympatyczny znajomy, wesoło sobie komentujemy tutejsze podejście do życia i swoisty brak manier. swoim pierwotnym angielskim w przezabawny sposób opowiada o przygodach, które go spotykają - dobry obserwator z dziennikarskim zacięciem. Prowadzi sklep z nasionami w okolicach Barcelony, pracuje jako operator światła w teatrze i u ojca projektanta mebli , bardzo ucieszył go mój gwizdek na delfiny, sprzedają takie w szopie u siebie za 30 euro.
z przykrością donoszę, że upały nastały naprzemiennie z wiatrem. dobry czas dla windsurferów, zaczynają pączkować. już zatem nie tylko na dnie jest tłoczno, ale i na powierzchni również.
Ja chwilowo off od nurkowania, przeczyszczam zatoki. @ tableteczki i kropelki dziennie i powinno się polepszyć.
Ściskam i jutra!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz