niedziela, 6 września 2009

MIŁOŚĆ


Udało się dzisiaj pod wodą. Scena jak z filmu przyrodniczego. Zaloty ośmiornic, dodam, że to bodaj najinteligentniejsze zwierzę morskie. Prowadziły się za rękę/łapkę/mackę, zmieniały kolory, obejmowały się i pryskały dymem z takich małych otworków......magiczna scenka, ogromne 2 osobniki w rozpiętości do 1 m każdy. Musiałam jednak to widowisko opuścić, bo moi współtowarzysze nie zauważyli tego, a ja jako ostatnia zapinająca grupę mogłam pogapić się na nie ale, aby nie wzbudzić paniki reszty nie robiłam tego długo, bo ślepa reszta płynęła z prądem dalej...szybciutko.

Egh, dla takich scenek warto zmagać się z tymi ciężarami na powierzchni.


Dzisiaj też pierwszą pracę wykonałam, zorganizowałam wyjazd na rafę. Mój instruktor Mohamed kazał......wielki jest jak ten czarny pan z Zielonej Mili. Mohamed Jordan - mój nauczyciel na najbliższe tygodnie. Kiedyś załączę jego zdjęcie.
Na fotce inny pan sympatyczny zbiera daktyle pomiędzy pokojami hotelowymi. Zdjęłam go małym tele leżąc w pokoiku....chyba nie miał nic przeciwko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz