środa, 14 kwietnia 2010

nowy wymiar


Dzisiejszy poranek był trudny.........wyjątkowo dokuczliwa choroba głowy po mocno zakrapianej nocy. Nie mogłam się podnieść.
Po meczu drużyny Dive Aqaba, na którym już pękła druga butelka wódki, kontynuowaliśmy spożywanie u Kell. Rano wszyscy zaspaliśmy, Pete obudził się pierwszy i pobiegł do pracy, ja czekałam aż helikoptery odlecą znad mojej głowy....po 30 minutach jednak trzeba było się zbierać. Kell i Kriss równie poturbowani zmusili się do śniadania.
Ja nie mogłam niczego prócz wody. Dojechałam do pracy, nieco opóźniona, zażyłam NURofen, z nadzieją, że mi pomoże szybko. Po 3 minutach wyskoczył skąd przyszedł, wraz z fontanną wody, która pod ciśnieniem wybiła z moich ust. Shadi zapytał tylko czy dobrze się czuję i czy na pewno chcę nurkować. Chciałam bardzo. Wiedziałam, że pobyt w zimnej wodzie przyniesie mi ulgę.

Zamontowałam okulary do maski, wszystko zapowiadało się cacy. Wyglądało pokracznie, ale była nadzieją, że będę widzieć po normalnemu. Nic bardziej mylnego. Okulary w sekundę zaparowały, podniosły się do góry i wprowadziły totalną dezorientację przestrzeni i wymiaru. W połowie nurkowania poddałam się, przystanęłam na chwilę, ściągnęłam maskę, wyjęłam ciało obce. Okulary lepiej działają założone na maskę. Ale pod wodą nie są aż tak potrzebne. Drugie nurkowanie już bez okularów, znacznie lepiej.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz