sobota, 13 marca 2010
chevrolet
Nie było światłowodu przez jakiś czas. Miałam więc przerwę.
W tak zwanym międzyczasie dużo się nie wydarzyło. Mohamad, nasz pomocnik zakupił wspaniałego Chevroleta. Piękny amerykański kolos. W wyposażeniu brakuje tylko lodówki i video.
Popsuła się nieco atmosfera w pracy. Saori w trzecim tygodniu dostała jakiejś korby. Wciąż sprzecza się z Shadim, który jest, proszę wierzyć, naj naj tolerancyjnym szefem z jakim można mieć do czynienia. Głupie foszki i obrażona mina. Dziewczę nam kompletnie zgłupiało i chyba nastąpi eksmisja.
Dla mnie najwspanialsza wiadomość minionych dni to jednak przyjazd Kelly i Krissa do Aqaby.
Pomogłam im znaleźć pracę i przybywają 17 marca.
HURRRRRRAAAA.
Wczoraj byłam na wielkim spotkaniu regionalnym PADI tzw. update forum. Poczułam, że pracuję w korporacji i że diving to zarabianie pieniędzy, a przy okazji fun.
Dzisiaj kolejny boat trip, wspaniale, bo na plaży w arabski weekend czyli piątek-sobota dzieją się dziwne rzeczy. Tłumy biesiadujących rodzin, kąpiących się w ciuchach i adidasach. Dla większości widok nurka to jak spotkanie z kosmitą, nie przestają się przyglądać uparcie, a faceci niby przypadkiem przechodząc szturchają
i ślizgają się...blleee
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a co tam znów deszcz u Ciebie? czy to tylko rytualne poranne odpucowanie maszyny?
OdpowiedzUsuńprosto z myjni
OdpowiedzUsuń