niedziela, 1 listopada 2009

post nr 28


80 dni poza domem, a tu dopiero 28 post. przepraszam. i do tego bez fotosów ostatnio. samo pisanie o tym, że wszystko dobrze, zdrowo i szczęśliwie wydaje się być mało znaczące. Codziennie nurkowanie, szisza, proste jedzenie, czasami sprawy się pokomplikują - nie ma bananów w sklepie albo głowa boli od alkoholu. Prosto i prymitywnie. Rozmyślam, aby zacząć uczyć się arabskiego i wyprowadzić do uroczego domu przy plaży. Jak zakończę divemastera, to chyba za 2 tygodnie maksymalnie to wtedy podejmę kroki. Póki co uczę Richiego ogarniać sprawy w officie, ale chłopak ma potężny chaos w głowie. Mimo że stara się bardzo to nie jest w stanie efektywnie pracować, ani efektownie nawet, bo cały czas żuje i wypluwa osłonkę na ruszających się jedynkach. Chryste Panie, ale obrzydlistwo.
Właśnie robiąc tysiąc rzeczy na raz zablokowałam sobie hasło do banku internetowego..... bleee....strasznie nie dobrze. Musze dzwonić do Polski zatem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz